Ile potrzebujesz czasu żeby przypomnieć sobie najlepsze polskie rapy minionego roku?
Nieco ponad trzy godziny. A ja Ci pomogę w tej podróży.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że niektóre płyty zasługują na to, żeby były umieszczone w całości. Zdaję sobie sprawę, że nawet w obrębie jednego gatunku znajdą się różne gusta. Mam jednak nadzieję, że ta playlista sprawi Ci radość. W ten grudniowy wieczór, w trakcie jazdy samochodem, w nocy na słuchawkach. To jest moje TOP 50 polskiego rapu, rocznik ’18.
Krótkie podsumowanie? Na uwagę zdecydowanie zasługuje Projekt Tymczasem. Stare Wilki powróciły, mam tu na myśli Pokahontaz, Abradaba oraz O.S.T.R.ego. Cieszą również pojedyncze reklamówki od Pezeta, a także utwór od Fisza i Emadego.
Kto mnie miło zaskoczył? Zdecydowanie Bedoes, Kartky, Kleszcz i Sarius. Więcej na pewno opowiem w innym podsumowaniu.
Jakaś refleksja? Pora się wylogować i zweryfikować życie. Mówią o tym Safari KęKęgo oraz Ładni, Smutni ludzie Palucha.
Do kogo należał ten rok? Dobrze wiecie – i czy tego chcecie, czy nie, są to dwaj panowie – Taco Hemingway oraz Quebonafide.
A Wy? Który utwór mieliście na pętli? Który do Was przemówił? Który znalazłby się na Waszej liście? Piszcie koniecznie.
A „Tymczasem” oto wyczekana playlista. Smacznego:
No pewnie, że tutaj znajdziecie też wersję na Spotify!