O mnie

Cześć!

Jestem Mezame! W skrócie Mez. A oto jest moja muzyka, a więc Mezamuzyka. To znaczy nie jest to moja autorska muzyka, ale mi się podoba, więc ją udostępniam. To udostępnianie nowości muzycznych czyni ją moją. Czy coś.

Nie będę się uzewnętrzniał, bo tak naprawdę nie obchodzi Was kim jestem. Interesuje Was, co możecie tu znaleźć, co mogę Wam pokazać.

Koniecznie więc kliknijcie w Target.

A jak już koniecznie coś chcecie wiedzieć, to pokażę Wam pokrótce drogę jaką przebyłem, nim założyłem Mezamuzykę.

  • całe dzieciństwo to słuchanie tego, czego słuchali inni, to znaczy radia i powszechnie przyjętych przebojów, nic porywającego, nie przeszkadzało mi to jednak w selekcjonowaniu ich i tworzenia autorskich składanek z radia i nagrywania ich na kasety. tak, dobrze czytacie, jestem dzieckiem z ery kaset
  • pierwszy poważniejszy gust zaczął się klarować w gimnazjum (tak, wtedy „jeszcze” albo „już” gimnazjum istniało). była to mieszanka bardzo losowa, uwielbiałem Gorillaz, Green Day, a także tak spokojne istotki jak Nelly Furtado oraz Katie Melua, przeszukiwanie muzyki zazwyczaj zaczynało się od obejrzenia jakiegoś AMV, była na to niesamowita moda. ale można była poznać smakowite kąski w ten sposób. i poznawało się, zazwyczaj zespoły nieco mroczniejsze, nieco szybsze, m.in. Breaking Benjamin, Three Days Grace oraz Within Temptation. dobre złe czasy
  • liceum to cięższy okres, poznawanie metalu, fascynacja R+, Metalliką, miłość do Apocalyptiki, In Flames oraz Sabatonu, całe sesje z System of a Down, Nirvaną oraz Sepulturą. w liceum miałem też etap z j-rockiem oraz j-metalem (jakby ktoś nie zgadł po AMV) oraz pierwsze poważniejsze podejścia do polskiego rapu. pojawiły się także pierwsze koncerty. pojawiło się też pewne potężne narzędzie. last.fm i jego scrobbler. tego mój pedantyzm potrzebował, zaczęło się tagowanie każdej jednej piosenki, sprawdzanie statystyk, badanie polecanych zespołów. jednym słowem – odkrywanie nowości. często nowości mających kilka, kilkanaście lat. uwielbiałem też ówczesną Eskę Rock. a szczególnie Poduszkowca.
  • przełom liceum i studiów to luzowanie. z metalu przesiadłem się na muzykę „epicką” i trailerową. czyli wszystkie te TSFH, Globusy i E.S. Posthumusy. pojawiła się moda na indyki i hipsterów. zacząłem słuchać The XX (moja największa miłość), Coldplay (druga miłość), Florence oraz wiele, wiele innych zespołów. w tym momencie moja biblioteka artystów na laście dobijała tysiąca (przy aktualnym 3760 to drobiażdżek), przesłuchiwałem całe płyty i przynajmniej parę razy w tygodniu sprawdzałem coś nowego z polecenia
  • i tym sposobem od 2011 roku mniej więcej mogłem powiedzieć, że coś tam się znam na muzyce, znajomi czasami podpytywali czy mam coś do polecenia, no i zazwyczaj miałem i trafiałem
  • od 2014 roku zacząłem pisywać pierwsze zbiorcze notatki o nowościach płytowych, które na bieżąco aktualizowałem, Spotify staje się popularne i można tworzyć dziesiątki playlist, zasypuję też linkami znajomych
  • kwiecień ’17. stwierdzam, że nie wypada już zasypywać znajomych linkami. powstaje fanpage, na którym gram w karty i od tego momentu zaczyna się prawdziwe udostępnianie nowości muzycznych
  • styczeń ’18. przyjaciel zachęca do kroku naprzód, przechodzę z linków do pełnych notatek, dzięki temu wszystko jest lepiej dostępne, otagowane i wygląda chociaż odrobinę bardziej profesjonalnie. oto Mezamuzyka

Usiądź, zaparz sobie herbaty czy co tam chcesz sobie nalej do szklaneczki, zwolnij, puść na stereo udostępnioną nowość muzyczną, zrelaksujmy się.

 

Przechwytywanie