In memoriam – Olga Jackowska [Kora] + Tomasz Stańko

Brak komentarzy

To był tragiczny weekend dla polskiej muzyki. Wszelkiej muzyki. Rockowej, popularnej, jazzowej. Odchodzą dwie osoby, które w znaczący sposób kształtowały wygląd polskiej sceny.

Kora to dla mnie przede wszystkim twórczość Maanamu. Ta drapieżność, która modelowała mój gust i sprawiała, że wielokrotnie wracałem do odsłuchu.
Ulubione płyty? Pierwsze cztery. Z każdej coś.
Pierwsza – Boskie Buenos oraz Szare Miraże
O! Nie poganiaj mnie bo tracę oddech.
Nocny patrol – Krakowski spleen
Mental Cut i chyba moje ulubione:

W tym miejscu trzeba wspomnieć o wszystkich tych wybitnych płytach w języku angielskim. Czymś nieszczególnie modnym w tamtych latach.

Poza pierwszymi krążkami?

Bez Kory będzie wyjątkowo zimno na polskiej scenie. Tak jak w maju pewnego roku

Pomyślcie o tych wszystkich parach, o tych wszystkich wyznaniach, które by nie powstały gdyby nie ta piosenka:

Chcecie czy nie – to jest polska klasyka i pozostanie nią na zawsze.

 

Tomasz Stańko – wirtuoz trąbki, ojciec polskiego jazzu.

Człowiek tworzący muzykę, przy której zatrzymuje się czas. Ten specyficzny gatunek, przy którym zamykasz oczy i czujesz palący się w kominku ogień, czujesz smak trunku w szklance, czujesz wewnętrzne ciepło. Utwór bez słów wyrażający więcej niż Rafaello. Bo te dźwięki tworzą historię w nas samych. Każdy słyszy co innego. Posłuchajmy więc jeszcze raz.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s